Blog > Komentarze do wpisu
MelaCzasami wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że twój ukochany samochód dokonał żywota, a potem nadchodzi poniedziałek, dzwoni mechanik i okazuje się, że wystarczyła mała naprawa, a samochód jest już do odbioru. Jupi! Czasami masz kiepski nastrój (bo wiadomo: samochód), a w perspektywie tydzień wypełniony po brzegi obowiązkami, a potem przychodzi poniedziałek i wygrywasz w Radio Katowice bilety na koncert Meli Koteluk, na które na pewno w tej chwili nie byłoby cię stać. Chyba zacznę lubić poniedziałki :)
Wczorajsza radość w Katowicach Na Melę wybierałam się już dawno, ale zawsze coś było nie po drodze - brakowało czasu, kasy albo towarzystwa. Tym razem się udało :) Koncert odbywał się w dawnym Górnośląskim Centrum Kultury - sala nieco mroczna, wszystko jakby z poprzedniej epoki i lekko zakurzone, światło przytłumione, a sufit wzbudzający mało zaufania. Ale Mela dała radę :) Jest niezwykła, przypomina mi neurotycznego krasnala. Ubrana w czerwony, nieco za duży kostium wzbudziła we mnie dużo sympatii. A jej muzyka - wiadomo - różni się od powszechnej, popowej papki i przenosi słuchacza w inny wymiar. Dobrze było tam być, zatopić się w dźwiękach i zapomnieć o wszystkim :) Radio Katowice, serdecznie dziękuję! W drodze powrotnej jogging na przystanek z Aliną (Alina, zważywszy na szpilki - podziwiam!), a potem godzina opowieści o nieplanowanej ciąży w autobusie (miejska komunikacja zawsze zapewni ci rozrywkę). Jaki z tego wniosek? Nawet poniedziałek może pozytywnie cię zaskoczyć :) A dalej będzie tylko lepiej! środa, 07 listopada 2018, blondyn_i_blondyna83
|
|